Cześć Wiolu, dzięki Twojemu kursowi diety przeciwzapalnej wygrzebałam moje stare tabelki z dietą, którą zaczęłam stosować po zdiagnozowaniu u mnie Hashimoto. To było 10 lat temu. Ale po przeprowadzce do innego kraju mój organizm nagle zastrajkował i zaczął źle reagować na większość produktów z tej diety. Teraz powolutku wracam do starych smaków i póki co jest OK. Twój opis Metody Talerzyk bardzo mi się przyda przy komponowaniu nowej tabelki. Stara wydawała mi się zbyt ogólna. Co do diety przeciwzapalnej, ja wyeliminowałam mleko. Nie było łatwo, bo całe życie uchodziłam za mlekopija. Piłam je w każdej postaci: świeżo wydojone, zimne, gorące, z kożuchem, nawet przypalone! Nie mogłam uwierzyć, że coś, co tak kocham, może mi szkodzić. Na początku szukałam zamienników, ale mleka roślinne mi nie smakują. Już wolę wodę z miodem. W sumie w ogóle nauczyłam się pić wodę. Teraz rezygnuję z serów, został mi tylko twaróg. Czasem jem jogurt. Z powodu Hashimoto mam problem ze strączkami. Mogę jeść soczewicę, łubin i groszek. Fasola i soja to masakra. Choć kto wie? Może znowu coś się zmieniło i mój organizm zacznie je tolerować? Póki co białko roślinne czerpię z quinoi i amarantusa. Mięso ograniczyłam do drobiu i staram się zmniejszać jego ilość. Jem też jajka - mam swoje, od normalnych kur (nie automatów do produkcji jajek), które cały dzień chodzą sobie po ogrodzie i przy okazji uczą mnie uważności na ruchy swojego ciała. Nigdy nie myślałam, że karmienie kur z ręki może być takie fascynujące. Udało mi się też wyeliminować cukier. Podczas zakupów nawet nie wchodzę w działy ze słodyczami. Również kawę zbożową piję gorzką bez mleka i jest pyszna. Gluten jem. Kiedyś nie jadłam prawie rok, ale nie miało to wpływu na moje samopoczucie. Dodałabym jeszcze, że dzięki diecie przeciwzapalnej nigdy nie musiałam brać leków na tarczycę, poza suplementacją selenu. Moja engokrynolożka nie może uwierzyć, że degradacja mojej tarczycy praktycznie się zatrzymała. Nie odczuwam też w zasadzie żadnych dokuczliwych objawów, w które Hashimoto jest bardzo bogate. No i jeśli już na coś choruję, to bez efektu zombi i szybciej wracam do zdrowia.

Maria